Droga wolna - ruszamy?

Lubię oglądać "filmy drogi". Dla mnie to historie pokazujące ludzkie zmagania, przeważnie z samym sobą. Pozwalają one wędrowcom odkryć coś bardzo ważnego. Czasami odkrywają samego siebie, czasami to, co w życiu się liczy. Filmy niosą morał, jak bajki edukacyjne - każdy z oglądających coś dla siebie z nich wziąć może. Dlatego też nie napiszę, co wziąłem z nich dla siebie - bo to bardzo osobista sprawa.
 
Pierwszym, który zrobił na mnie wrażenie był dziełem D. Lynch. To Prosta historia (The Straight Story) z 1999 roku. Opowieść wzruszająca, z pięknymi krajobrazami i muzyką, z przesłaniem, które jednak zachowam dla siebie.

Drugim, który chciałbym wyróżnić jest Droga życia (The Way) z 2010 roku, z M. Sheen'em w roli głównej. Film opowiada o wielu kwestiach, a kanwą tej opowieści jest pielgrzymka Szlakiem Świętego Jakuba.

Trzecim, który przed chwilą dostarczył mi niesamowitych wrażeń jest Droga wolna z 2014 roku. Film różni się od dwóch pozostałych, iż jest polskiej produkcji, jest dokumentalny i co najważniejsze jest prawdziwą historią, która opowiada o podróży trzech motocyklistów przez Ukrainę, Rumunię, Gruzję i Turcję. To swoistego rodzaju dziennik podróży, której scenariusz napisało życie.


Jeśli nie widziałeś któregoś z tych filmów - serdecznie polecam.
Dwie ostatnie pozycje polecił mi Łukasz Poremba, który chyba tak na prawdę rozumie, co w mojej duszy gra. Dziękuję Przyjacielu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz