Korporacyjny drenaż mózgów w wydaniu lokalnym

Przedsiębiorstwa tworzy się po to, aby przynosiły zysk. Aby jednak mogły to czynić potrzebują doświadczonych pracowników. Modelowo - przedsiębiorstwo wzrasta wraz ze swoimi pracownikami. 
Firma może także pójść na skróty. W tym celu należy wybrać firmę konkurencyjną, odczekać na dogodny moment np. problemy finansowe, zmiany organizacyjne - i zaproponować kluczowym pracownikom w organizacji przejście. Dzięki takiemu manewrowi uzyskujemy od razu dwie rzeczy. Po pierwsze automatycznie osłabiamy naszą konkurencję, po drugie - nasza firma "przeskakuje" kolejny etap na krzywej uczenia, dzięki know-how przybyłych.
Jako przykład podam lokalną firmę, która ten manewr stosowała wielokrotnie. Obecnie "wyciągnęła" od swojego głównego konkurenta, przeżywającego kłopoty finansowe - grupę pracowników. Ponieważ już wcześniej zatrudniła pracownicę konkurencji "bliską" poprzedniemu szefowi - wiedziano kogo należy pozyskać.

Tu jednak nasuwa się myśl - a właściwie ostrzeżenie dla pracowników, którzy w takim manewrze uczestniczą. Jak pokazuje przykład opisywanej firmy - postępowanie nieetyczne wobec konkurencji spowoduje na pewno - nieetyczne postępowanie wobec pracowników. Otóż pracownicy - którzy nieświadomi swej "świetlanej przyszłości" dzielili się wiedzą i budowali organizację - zostali zwolnienie po zakończeniu "drenażu".

Jeśli zatem firma konkurencyjna oferuje Ci pracę - pamiętaj, iż nie robi tego tylko dlatego, iż jesteś świetny. Być może jesteś figurą, ale stoisz na czyjejś szachownicy - i w kolejnej partii możesz zostać niej strącony.

Kwestię tę dość często dyskutuję ze znajomymi menadżerami. Bardzo ciekawą opinię uzyskałem od jednego z nich. Otóż zadał mi pytanie, czy ja miałbym zaufanie do takiego pracownika, którego udało się "podkupić" konkurencji. Przecież jeżeli raz taka sytuacja się zdarzyła, jest prawdopodobne, iż nastąpi ponownie.



Pytania czytelników
Czy poza aspektami moralnymi - jest to skuteczna metoda w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi?
Tak. Rzeczywiście efekt "transferu wiedzy" może być natychmiastowy - tym samym nasza organizacja może uczynić krok milowy w swoim rozwoju. Jeśli dodatkowo cele organizacji stają się zbieżne z celami osobistymi, pracownik nie jest traktowany jak "cytryna do wyciśnięcia" będziemy mogli mówić o korzystnym efekcie.

Czy są jakieś sprawdzone alternatywy "drenażu mózgów"?
Bardzo spodobało mi się stwierdzenie jednego z szefów firm (Jasam w Olsztynie), który stwierdził iż zatrudnia młodych ludzi, gdyż dają się kształtować jak młode drzewko - można przyciąć gałązki, pokierować kierunkiem rozwoju.
Rozwiązania biznesowe - także w zakresie "kadrowym" - dostosować należy do wyzwań - a te możemy podzielić na ważne i pilne. Kiedy "organizacja płonie" i trzeba zrobić coś od razu - "zakup" doświadczonego pracownika wydaje się rozwiązaniem dobrym. Kiedy jednak myślimy w dłuższej perspektywie i budujemy markę pracodawcy - warto stosować inne rozwiązania, także te autorskie - które zadecydują o naszej unikalności.

Czy można się przed tym zabezpieczyć?
Tak - odpowiednio formułując umowy z pracownikami, między innymi zakazy konkurencji. Trzeba pamiętać, aby wybierając odpowiednie narzędzie pamiętać o konsekwencjach z niego wynikających oraz rozważyć je w szerszym kontekście. Zbyt rygorystyczne umowy mogą zabezpieczyć naszą firmę, ale także mogą powodować obawy przed podjęciem zatrudnienia - co może odstraszać dobrych kandydatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz