Dlaczego nie jesteś szczęśliwy w pracy?

Temat - rzeka. Kiedy zrobiłem osobiste badania wśród moich znajomych okazało się, że mam szczęście - wyszło pół na pół - połowa z nich jest szczęśliwa, zaś połowa nie z powodu wykonywanej pracy.
Dlaczego?


Ilu pytanych - tyle powodów. Niemniej sporo z nich okazało się być wspólnych i powtarzających się. A zatem zróbmy listę. Kolejność tak na prawdę nie ma wielkiego znaczenia. Poczucie szczęścia jest subiektywne, dlatego także "mały powód" może być powodem braku dyskomfortu. 
A zatem...

Zarabiam za mało pieniędzy
Jedna z najbardziej popularnych odpowiedzi. Pojawia się ona zarówno u osób pracujących w tak zwanej sferze budżetowej, jak i poza nią. Za mało, na tyle za mało, że nie starcza na bieżące potrzeby.

Mam fatalne obowiązki służbowe
Swoją pracę wykonuje dobrze, ale to co robię nie sprawia mi wcale przyjemności. Mało tego - jest źródłem mojego dyskomfortu. Na przykład nie lubię sprzedawać, a jestem sprzedawcą. Nie lubię papierologii, a zajmuje mi ona większość mojego czasu.

Moja praca nie zapewnia mi rozwoju
Standardy rosną wraz z kompetencjami. Zatem kiedy robimy coś przez jakiś czas i stajemy się w tym dobrzy, chcielibyśmy wznieść się na kolejny poziom i robić coś bardziej ambitnego, może bardziej skomplikowanego, a może coś samodzielnie. W mojej pracy ciągle robię to samo.

Mobbing
Niezależnie od tego, czy spełnione są wszystkie prawne przesłanki - czuję się mobbingowany w pracy - po prostu mój szef znęca się nade mną. Co ciekawe, większość przypadków wśród moich znajomych dotyczyła sytuacji, kiedy przełożonym była kobieta, zaś podwładnym mężczyzna.

Pracuję z idiotami
Po prostu moi współpracownicy są durni. Nie można na nich liczyć. Większość zamiast wykonywać swoją pracę zajmuje się tylko plotkami i donoszeniem do przełożonego, który też jest nie lepszy - sam rozpuszcza plotki i nas skłóca.

Brak uznania
Jak coś zrobię nie tak - to wytkną mi to od razu, ale jak zrobię dobrze dobrego słowa nie usłyszę, bo ponoć jest to oczywiste, że robić mam dobrze. Przypomina mi to zasłyszaną sentencję - raz źle zrobiłem, krzyczeli wciąż na nowo; zrobiłem dwakroć dobrze - nie padło ni słowo.

Konflikt wartości
Mój szef dopuszcza nieuczciwe zachowania, a także łamanie prawa. Nasze imprezy służbowe przeważnie kończą się w agencji towarzyskiej. Płaci za nią szef. Osoby które się wyłamują spotyka ostracyzm. Wszyscy są w stałych związkach. Źle mi z tym.

Brak pasji
Moja praca po prostu mnie "nie kręci". Wstaje rano i jak pomyślę, że mam do niej iść to po prostu robi mi się niedobrze.

Elastyczność
Kiedyś myślałem, że jest to fajne jeśli na moim stanowisku są tak różne zadania do wykonania. Teraz jest to przekleństwo. Raz pokażesz, że umiesz cos zrobić - wpadłeś na amen - już zawsze robić to będziesz.

Presja
Cały czas rosną wymagania. Najgorzej jest w organizacjach handlowych - co roku zwiększa się plany, choć rynek nie rośnie. I te ciągłe połajanki i straszenie.

Niepewność zatrudnienia, brak stabilności
Niby mam umowę o pracę na czas nieokreślony, ale to co dzieje się w mojej organizacji i wokół niej nie napawa mnie optymizmem.

Niepewność przyszłości
Nie wiem, co ze mną będzie. Choć dobrze wykonuję swoje obowiązki, to jednak się starzeje, czasem też choruję. A na plecach czuje oddech "młodych wilków". Sam kiedyś taki byłem i wiem, co myślałem o starszych. Jak mnie teraz wyleją, nie wiem co zrobię. a przecież z roku na rok będzie tylko gorzej.

Brak terminowych wynagrodzeń
Bolączka sektora prywatnego. Coś nie do pomyślenia - co mnie obchodzi, że firma nie ma pieniędzy, przecież ja wykonałem swoja pracę zgodnie z umową i zakresem obowiązków.

Nie dotrzymywanie obietnic
Wyobraź sobie - na początku roku szef rozdzielił nam zadania, w sumie to sami je podzieliliśmy pomiędzy sobą. W zamian za ich wykonanie mieliśmy otrzymać premię roczną. Zadania wykonane, plany nawet przekroczone - a ten mówi - nie wypłacę wam tej premii bo jest kryzys. Wkurw...., bo nie dotyczy ten "kryzys" naszej organizacji.

Inni to mają lepiej
W sumie nie mam źle, ale jak popatrzę na innych - oni to dopiero mają fajną robotę.


W badaniu nieświadomie wzięło udział 31 osób. Nie mówiłem im, że zbieram dane. 
Było to 11 pań i 20 panów. 
10 osób pracuje w budżetówce, zaś 21 poza nią.
Wszyscy ukończyli 25 lat, nikt nie ma więcej niż 50.

Co bardzo ważne - większość przepytanych osób jest powszechnie uważana za ludzi szczęśliwych, za ludzi sukcesu. Praktycznie nigdy na zewnątrz nie dają po sobie poznać, że coś jest nie tak. Także z tego powodu ponoszą olbrzymie koszty psychiczne.

Ponieważ to początek roku - życzę Ci drogi czytający, aby Twoje zajęcie było wspaniałe - abyś po prostu był w nim prawdziwie szczęśliwy!

Do usłyszenia!

1 komentarz: