Jedna z koncepcji dotyczących stresu posługuje się alegorią beczki, do której malutkimi kropelkami jest dolewany stres. Tą beczką jest oczywiście nasz organizm. I choć wydaje się, iż kolejna kropelka nie czyni większej różnicy, to powiększa ona "stresową objętość", która napiera na ściany beczki. Możemy w tym momencie posłużyć się miarą zaprezentowaną w skali wydarzeń życiowych.
Pojedyncze wydarzenia nie wdają się być szczególnie stresogenne, ale ich suma może powalić nawet najsilniejszego. Koncepcja beczki mówi, iż z czasem kiedy napór staje się coraz większy, a stresu nie ubywa efektywnie (jak w zbiorniku retencyjnym) - obejmy beczki nie wytrzymują i zaczynają puszczać. Wtedy właśnie szwankują poszczególne układy naszego organizmu i pojawiają się różnego rodzaju dysfunkcje. Nie ma tutaj twardzieli - a ponieważ nie możemy stresu wyeliminować z naszego życia, należy nauczyć się z nim żyć. Pomocne w tym procesie są różnego rodzaju metody, które można poznać na szkoleniach. Zapraszam!